wtorek, 21 marca 2017

Runo leśne - borówki

Owoce zbierane po drodze...
Pierwszy dzień wiosny! Należałoby, więc już teraz uzmysłowić sobie to, że bogactwo naszych lasów oraz pól jest ogromne, oraz to, że co zbierzemy dziko rosnące, jest na ogół dietetyczne i niezwykle cenne żywieniowo oraz smakowo.
Pamiętajmy jednak, że podczas wyprawy w plener należy szanować przyrodę. Każde drzewo, krzaczek, trawę – wszystko co rośnie i żyje dziko. Nie zachowujmy się głośno, nie łammy, nie zadeptujmy, nie niszczmy, nie zbierajmy jagód za pomocą przyrządów, które przy okazji niszczą krzaczki – CHROŃMY PRZYRODĘ!
Planując plenerowe wycieczki i przy okazji zbiór dóbr natury, należy zapoznać się z Kodeksem Wykroczeń a w szczególności z artykułem 152, 153 i 164.
  1. W Polsce wyróżniamy nastepujące dziko rosnące odmiany borówki (vaccinium):
    1. borówka czernica, czyli tzw. czarna jagoda (vaccinium myrtillus);
    2. borówka brusznica, czyli borówka czerwona (vaccinium Vitus-idaea);
    3. borówka bagienna, czyli łochynia (vaccinium uliginosum);
    4. żurawina (vaccinium oxycoccus).
Borówka czernica kwitnie w kwietniu i maju a jej owoce dojrzewają po 5÷6 tygodniach od kwitnienia. Okres zbioru owoców – zależnie od regionu – trwa od początków czerwca do końca września, a w górach jeszcze dłużej. Wartość odżywcza czarnej jagody jest bardzo wysoka, ale też bardzo różna, zależna od pogody. Udowodniono, że zawartość cukrów w czarnej jagodzie zależy od nasłonecznienia lub zachmurzenia w maju i czerwcu, czyli w okresie dojrzewania. Niemniej są niezwykle zdrowe. Mają m. In. stosunkowo dużo manganu i żelaza, ale ubogie są w wapń oraz fosfor. Są również zasobne w witaminy: najwięcej mają witaminy C, mniej witaminy A, troszkę z grupy B i D. Ponadto mają sporo garbnika (dają dobre wino wytrawne), bo aż 2÷3 g w 1 kg świeżych owoców. Posiadają również glikozyd vakcyninę, działający podobnie jak insulina. Świeże owoce czarnej jagody działają lekko przeczyszczająco, natomiast susz i sok jakby garbują błony śluzowe jelit, uszczelniają je, chronią przed wchłanianiem toksyn, działają bakteriobójczo i w sumie leczą biegunki. Barwnik czarnej jagody zwie się myrtylliną i to on trwale plami i farbuje. Plamy wywabia się sokiem z cytryny, blakną też na słońcu.
  Sok z czarnych jagód
Można wykonać sok parowany lub wyciskany. Ten drugi otrzymuje się np. z sokowirówki. Można też jagody po prostu utłuc drewnianym tłuczkiem i wycisnąć sok – tradycyjnie – w lnianym woreczku. Sok wyciskamy tylko raz, bo dodatek wody wyraźnie osłabia smak. Wytłoczony używa się przy sporządzaniu mieszanego dżemu lub marmolady. Do soku z jagód dobrze jest dodać czegoś kwaśnego – soku z cytryny, kwaśnych jabłek lub porzeczek.
Sok przelewamy do idealnie sterylnych butelek i pasteryzujemy ok. 20÷25, góra 30 minut, następnie możliwie szybko studzimy. Tak samo można robić soki lub syropy z malin, jeżyn i innych owoców.
Jeżeli nasz sok ma być lekarstwem, to lepiej go nie słodzić. Jeśli ma być „nektarem”, to do smaku dodajemy cukier – około 10÷15 dag na 1 litr soku.
UWAGA! Wystawianie na słońce słoi z wszelkiego rodzaju jagodami zasypanymi cukrem nie ma sensu. Wprawdzie tak uzyskany sok jest smaczny, słodki i lekko alkoholizowany, ale traci niemal wszystkie witaminy (szczególnie witaminy A i z grupy B) i wiele innych cennych składników. Wartość takich soków jest niewspółmiernie niska w stosunku do wartości owoców. Słońce jest dobrodziejstwem dla borówek znajdujących się na krzaczku. Zerwane owoce, jak i przetwory przechowujemy w ciemnych pomieszczeniach.
  Sok z czarnych jagód parowany
Są specjalne zestawy naczyń do parowania soków z owoców. Ale jeżeli takiego zestawu nie masz, możesz posłużyć się zwykłymi naczyniami kuchennymi. W tym celu do dużego garna wstawiasz ciut mniejsze naczynie, podkładając pod nie odwrócony dnem do góry talerzyk. Mniejsze naczynie, ustawione na talerzyku ma być niższe od brzegów dużego garnka – najlepiej około 5 cm. Do dużego garnka nalewasz tyle wody, aby sięgała mniejszemu naczyniu do około ⅓ wysokości. Następnie na oba naczynia nakładasz na wierzch czystą białą flanelkę, pieluchę z tetry lub inną lnianą ściereczkę, uprzednio upraną i wygotowaną. Flanelkę obwiązujesz sznurkiem wokół dużego garnka w ten sposób, by powstało wgłębienie, opadające do mniejszego naczynia – wgłębienie powinno być stosunkowo płytkie. Do powstałego wgłębienia wsypujesz przebrane i czyste jagody, ewentualnie na 20÷30 minut wcześniej przesypane cukrem (5÷10 dag na 1 kg jagód), o ile w ogóle chcesz sok słodki – na ogół nie paruje się więcej na raz jak 3 do 3,5 kg owoców.. Jagody przykrywasz papierem pergaminowym, tak, aby wystawał poza brzegi naczyń. Teraz naczynia przykrywasz, dopasowaną do dużego garnka, pokrywą, następnie odwiązujesz sznurek przytrzymujący flanelkę, a jej 4 rogi przewiązujesz nad pokrywką – poproś kogoś, aby podczas tej czynności docisnął ci pokrywę. Doprowadzasz wodę do wrzenia, zmniejszasz płomień palnika i na malutkim ogniu parujesz owoce. Takie parowanie zwykle trwa 1÷1,5 h. Sok, zwany płynnym owocem, zbiera się w mniejszym naczyniu, a we flanelce zostają przejrzyste, zwykle bezbarwne łuski po owocach. Gorący sok natychmiast przelej do sterylnych i gorących słoików, aż po ich brzegi i natychmiast zakręć pokrywki. Następnie ułóż je, np. w koszu wyłożonym ręcznikami, do góry dnem i przykryj grubym kocem. Po całkowitym wystygnięciu, tak przygotowane przetwory przechowuj w ciemnym, chłodnym i suchym miejscu.
Na koniec należy dodać, że tym sposobem można parować wszystkie jagody i inne owoce po uprzednim rozdrobnieniu.
  Kompot z czarnych jagód we własnym soku
Jagody starannie przebierz, jeśli trzeba, umyj na sicie pod bieżącą wodą (lepiej byłoby nie myć, bo „nie lubią” wody, przesyp cukrem, biorąc 20 dag na 1 kg jagód i pozostaw do puszczenia soku. Następnie poprzekładaj do twistów, dobrze zamknij i spasteryzuj.
Możesz też przyrządzić kompot tak, jak wszystkie inne, tzn. nasypać jagody do słoika, do połowy lub ¾ wysokości i zalać słodką zalewą, biorąc 15 do 18 dag cukru na 1 litr wody. Pasteryzuj przez około 30 minut.
Jagody we własnym soku doskonale nadają się na zupy, do nadziewania pierożków, można też je przesmażyć z cukrem na dżem, jak powidła, który będzie doskonały do posmarowania chleba, naleśników a na kwaśno do mięs.

Borówka brusznica jest zupełnie inna w smaku od czarnej jagody, a pod względem chemicznym, zawartości witamin, garbników, soli mineralnych (sumarycznie) niewiele się od niej różni. Nie zawiera martylliny, lecz czerwony barwnik zwany ideiną. Ponadto ma arbutynę, a leki arbutynowe stosuje się przy stanach zapalnych i zakaźnych dróg moczowych. Jednak jako „ziółka” lepiej pić herbatkę z liści borówek brusznicy, gdyż jest w nich więcej arbutyny.
Brusznice mają sporo kwasu benzoesowego, stąd nie psują się tak szybko, jak np. czarne jagody. Łatwiej też przechowywać je w przetworach. W dodatku mają sporą ilość pektyn, więc dżem borówkowy galaretuje się i jest nie tylko trwały, ale i bardzo smaczny. Podaje się go zwykle do drobiu, np. indyka, kury, kaczki, gęsi, bażanta.
  Dżem z borówek brusznicy
Oczyść owoce, usuwając zanieczyszczenia. Jeśli nie lubisz zbyt kwaśnego dżemu, możesz jagody przelać wrzącą wodą, lub zblanszować przez 2÷3 minuty. Możesz też przygotowane jagody od razu smażyć. W tym celu część ich rozbija się tłuczkiem, by puściły sok, a dopiero wtedy wrzuca się resztę. Możesz też zwyczajnie wrzucić borówki do garnka i gotować. Zwykle dodaje się do nich pokrojone w ćwiartki gruszki lub słodkie jabłka, które się nie rozgotowują (w ilości 25 dag na 1 kg jagód). Na ogół cukru dodaje się sporo, bo 40÷50 dag na 1 kg borówek. Aby z nich powstały powidła, trzeba smażyć na małym ogniu tak długo, aż odparują do połowy pierwotnej objętości. Ale nie muszą być aż tak „twarde”, wystarczy jak staną się szkliste. Po zakończeniu smażenia, przekładamy natychmiast do sterylnych, gorących słoiczków, które od razu zamykamy bardzo szczelnie, odwracamy do góry dnem i umieszczamy np. pod kołdrą, pozostawiając je pod nią do powolnego ostygnięcia.
Nie zalecam przetrzymywania zerwanych borówek „na słońcu” przed smażeniem „aby doszły”. Nie trzeba, bo nawet nie w pełni dojrzałe dają piękny, czerwony dżem, a z przejrzałych dżem bywa brzydki, zbrązowiały.

Łochynia czyli borówka bagienna, zwana też pijanicą lub durnicą. Dlaczego tak jest nazywana? Bo „upija”, „ogłupia”? Otusz nie! Jest gatunkiem krzewinki z rodziny wrzosowatych, rośnie na terenach bagiennych i torfowiskach, zwykle obok bagna zwyczajnego¹ (krzewinka stosowana do odstraszania moli), którego kwiaty wydzielają pyłek nieco trujący i odurzający, a ten pyłek wiatr zapędza na owoce borówki bagiennej, w związku z czym spożywanie takich owoców „prosto z krzaka” może spowodować nieprzyjemne dolegliwości. Wystarczy owoce łochyni umyć, by usunąć toksyczny pyłek bagna zwyczajnego.
Łochynie są łatwe do zbierania, gdyż niemal nie trzeba się po nie schylać (osiągają wysokość do 1 metra). Owoce łochyni, podobne do czarnych jagód, są bardzo smaczne, jadanie ich medycyna ludowa uważa za najlepszy środek leczniczy przy hemoroidach i innych żylakach.
Niestety wraz z osuszaniem bagien i torfowisk zanikają obszary, na których łochynie rosną. Podobnie rzecz się ma niestety z żurawiną. W związku z czym o napotkane warto dbać szczególnie pieczołowicie. Nie niszczyć, nie łamać, szanować!
  Przetwory z łochyni przygotowujemy, jak z czarnych jagód.

Żurawina (warto poświęcić jej więcej słów) od lat 80 XX wieku w światowej literaturze botanicznej opisywana jest, jako sekcja w obrębie rodzaju borówka (Vaccinium). W taksonie tym wyodrębniano dawniej zwykle 4 gatunki, jednak po rewizji taksonomicznej, której wyniki opublikował Sam Vander Kloet w 1983 r., akceptowane są zwykle tylko 2 gatunki – północnoamerykańska żurawina wielkoowocowa (Vaccinium macrocarpon) i żurawina błotna (Vaccinium oxycoccus). Oba gatunki występują w Polsce, pierwszy, jako zadomowiony, drugi, jako gatunek rodzimy. Oba gatunki dostarczają jadalnych owoców służących do wyrobu różnych przetworów, jednak istotne znaczenie gospodarcze ma żurawina wielkoowocowa. My, ponieważ w tym poście, zajmujemy się zbieractwem, co napotkamy na drodze, zajmiemy się naszą rodzimą, dziko rosnąca żurawiną, żurawiną błotną, której jest coraz mniej, bo… nasza cywilizacja, poprzez meliorację, co zatem idzie ograniczanie terenów podmokłych, uniemożliwia jej wegetację. Obecnie żurawina często występuje na całym niżu Polski, aż po Podkarpacie. Żurawina jest krzewiną pełzającą o delikatnych, nitkowatych łodyżkach, która kwitnie w czerwcu i lipcu, a owoce, początkowo białe, gdy dojrzewają (zwykle we wrześniu), stają się pięknie czerwone i nie psują się a to rzadka cecha – mogą pozostawać na łodyżkach rośliny przez całą zimę, ponad to, zerwane mogą być przechowywane bez przetwórstwa i bez żadnych dodatków konserwujących miesiącami. W Polsce zbieramy owoce żurawiny zwykle późną jesienią, są jednak tacy, którzy robią to już latem, gdyż jagody rozsypane cienką warstwą pod wpływem światła uzyskują dość szybko czerwone zabarwienie. Taka żurawina jest mniej zasobna w cukry i mniej trwała od dojrzewającej na krzewinkach.
Żurawiny przechowywane na sucho schną i brzydną. Więc należy ją przechowywać w wodzie, którą trzeba wymieniać, co kilka tygodni. W wodzie o temperaturze 0°C poprawiają wygląd, nie tracą wartości odżywczych, choć trochę cennych składników im ubywa.
  Z żurawiny przygotowuje się zwykle rodzaj dżemu do mięsa, zupy, kisiele, soki, syropy…
Przetwory przygotowujemy jak z owoców czarnej jagody.


  1. Ad ¹ - Bagno zwyczajne, to gatunek rośliny z rodziny wrzosowatych, osiągający do 1,5 metra wysokości. Nazwy zwyczajowe i ludowe: bagno pospolite, bagniaki, dziki rozmaryn, rozmaryn leśny. Cała roślina wydziela silny zapach i jest trująca. Liście i pędy zawierają olejek eteryczny o silnym, charakterystycznym zapachu, porażający układ nerwowy i działający odurzająco. Intensywny zapach może powodować zawroty oraz bóle głowy...
    Pełny opis znajdziesz tutaj.

Brak komentarzy: